poniedziałek, 2 września 2013

Number One!

Jak to mówią... najtrudniej jest zacząć, potem już z górki. Tak jest z pierwszym postem, z pierwszym dniem diety, z pierwszym dniem każdego postanowienia. I to jest mój największy problem. Mówię sobie "od jutra nie jem słodyczy", a trzy dni później przypominam sobie o tym jedząc ciastka. Mówię sobie "rzucam palenie od jutra" i jutro nie nadchodzi, bo przecież zawsze jest dzisiaj. Już nie mówiąc o tym, jak się wybieram BIEGAĆ. Całe życie się wybieram biegać, a na dobrą sprawę biegam tylko jak ktoś mnie goni, jak gdzieś jestem mocno spóźniona lub kilka razy może biegałam w życiu na WFie, znienawidzonym zresztą. I tutaj nie ma takiego problemu, że nie mam gdzie, bo mam pod samym nosem park, las, stadiony, bieżnie i inne miejsca gdzie mogłabym biegać i biegać. Miałam od dzisiaj biegać, ale stwierdziłam, że nie mam butów do biegania, ani dobrych dresów. Dresy już zamówiłam, będą w piątek, a buty to już większy koszt, więc chyba pożyczę od mamy. Wszystkie moje koleżanki też miały tyle chęci do biegania a nic z tym nie zrobiły. Najlepsza jest moja mama, która biegała najpierw przez pierwsze kilka dni kilometr, później półtora przez kilka dni i tak sobie zwiększała dystans, aż zaczęła biegać na prawdę długie trasy. Później miała kontuzję i przerwała, teraz powoli do tego wraca, zaczęłabym biegać z nią, bo mieszkamy we dwie i byłoby to regularne, ale nie mamy dwóch par butów... Ale jak na razie próbuję ćwiczyć brzuch i pośladki w domu z youtubem, robiłam to... uwaga... RAZ. Od jutra rana mam wszystko przygotowane i będzie to już na prawdę regularnie. Ponieważ zapisałam się do zaocznej szkoły mam więcej czasu i więcej możliwości.
Następną sprawą jest sprzątanie w pokoju. Za nic nie mogę utrzymać porządku, szafy pękają w szwach, chociaż nic w nich fajnego nie ma, nie mam już pomysłów na to co robić z ciuchami, jak je dobierać itp itd. Niedługo czeka mnie przeprowadzka do innego mieszkania, więc myślę, że wtedy zrobię wielkie sprzątanie.
I jest jeszcze coś. Moja miłość do prostownicy, która dosłownie zniszczyła mi włosy. Wypadają mi garściami, końcówki łamią się po 5cm, dzień w dzień włosów mi po prostu ubywa. Od następnego mycia (czyt.jutro) zaczynam przygodę z Waxem. To mój pierwszy raz. Chciałabym też zacząć przygodę z olejowaniem włosów, ale kompletnie się na tym nie znam, więc zakładając tutaj bloga, mam zamiar też zacząć odwiedzać inne, czerpać informację i po prostu dowiadywać się co i jak mam zrobić, by w końcu było dobrze.
Przez moje odkładanie wszystko na później gromadzi się sterta rzeczy do zrobienia. To niczego nie załatwia tylko pogarsza, także mój humor, co odbija się na mojej rodzinie, przyjaciołach i moim ukochanym chłopaku, bo jak humor mi nie dopisuje, pogoda za oknem brzydka, to każdemu zdarza się marudzić. A nie na tym życie polega, więc pomyślałam sobie, kurdę jest wrzesień, czas coś z tym wszystkim zrobić i tak oto piszę tą pierwszą notkę.
Chciałabym też żeby to był także trochę artystyczny blog. Z racji tego, że czytam (gdy czas mi na to pozwala bardziej lub mniej) dużo książek, oglądam dużo filmów wielogatunkowych i uwielbiam słuchać muzyki (rap przeważnie) chciałabym się dzielić z Wami opiniami co do autorów, postaci, obsady, czy ogólnikowo chociaż polecić lub też nie. Telewizji nie oglądam bo według mnie ona niszczy głowy, ale zaczęły się seriale razem z wrześniem, Przepis Na Życie, Prawo Agaty, Lekarze, Na wspólnej, to zdecydowanie coś co lubię. Seriale z internetu typu Skins, Plotkara i te inne zupełnie mnie nie kręcą. Dziewczyny siedzą godzinami przed komputerami i oglądają, a ja po prostu nie umiem się w nie 'wczuć'. Obejrzałam Californication kilka odcinków i chociaż mi się podobało to przestałam. I to nie jest tak, że nie próbowałam, bo próbowałam, Skinsów przebrnęłam przez dwa odcinki. Może kiedyś zmienię podejście.
Oo, jest jeszcze coś. Chciałabym się nauczyć gotować, mój ukochany zażyczył sobie pierogi na przykład! Muszę podkraść babci przepisy, bo są najlepsze, ale inspirować się też będę blogami i innymi przepisami z internetu które tutaj też będę umieszczać. Jutro idziemy na grzyby i może zrobimy pierogi z kapustą i grzybami, może coś z tego wyjdzie. Albo z truskawkami, póki jeszcze są.
Kupiłam sobie zeszyt z Hello Kitty, może to dziecinne, ale chyba chcę zacząć prowadzić pamiętnik, niczym dziesięć lat temu w podstawówce. Bo po prostu nadszedł ten czas, by coś zrobić ze sobą i z życiem.

Idę szukać pomysłów i inspiracji na dalsze prowadzenie bloga. :) xoxo 

2 komentarze:

  1. Trzymam kciuki za wenę i blogowe pomysły :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja marudzę bez względu na czas i okoliczności. Chyba to lubię ;D

    OdpowiedzUsuń