czwartek, 17 października 2013

17.10

Cześć wszystkim czytającym! :)
Ostatnio dni przelatują mi przez palce. Wstaję, jem śniadanie, sprzątam, biorę prysznic, układam włosy, robię makijaż, zaraz gdzieś wybiegam i wracam często późno, a często też tylko na chwile, by zjeść, przebrać się lub zabrać coś co mi potrzebne. Wakacje się skończyły, a co za tym idzie - lato też, jest już zimno, mokro, wcześnie robi się ciemno, a ja dalej nie umiem usiedzieć choćby pół dnia w domu. Nigdy nie byłam domatorką i chyba nigdy nie będę, jak już siedzę w domu to nie u siebie, tylko u Ukochanego, bo tam cieplej i milej w jego towarzystwie. Nawet grać w osobne gry, ale w jednym pomieszczeniu, jest przyjemniej. Książki które aktualnie czytam (teraz Trzy metry nad niebem ) noszę w torebce, jakby mi się zachciało kontynuować gdziekolwiek, bo w domu mało czasu, albo już późno tak jak teraz, więc tylko notka, jakiś film i spać. Miałam dziś trening taneczny i opuściłam go znowu, ale w sobotę mam warsztaty aż PIĘĆ godzin, więc na pewno wypocę siódme poty za te wszystkie opuszczone godziny i za moje obżeranie się lodami o godzinie 01:16 jak teraz. Za to podzielę się moimi nowymi perełkami.

 

Nowy czerwony lakier do paznokci, chyba już piąty w kolejki, ale dwa są zaschnięte a jeden zakręcony jest na amen, ja ani moja mama nie dajemy rady żeby go odkręcić - ale wyrzucić szkoda... :D ten prezentuje się na paznokciach bardzo ładnie i szybko wysycha, aczkolwiek po dwóch dniach po tym jak umyłam naczynia (rzadko to robię!) już mi się odprysnęły trzy paznokietki. Truuudno się mówi... żyje sie dalej :) W tle przepyszna czekolada, trzy smaki w jednym, była pyszna i kosztowała tylko 2,99 a zakupiłam ją w netto!


Tonik pielęgnacyjny do twarzy Rival de Loop Clean&Care! w wersji mini mini, za 2,99 zakupiony w Rossmanie. Dlatego kupiłam dwa na raz, chociaż nigdy wcześniej nie miałam w użyciu to sprawdza się dobrze, ładnie wszystko zmywa :) 


Może napisów z tylnej etykietki za bardzo nie widać, bo zdjęcia robie telefonem, to i tak z szczerego serca mogę polecić ten bazo-fluido-korektor. Jakkolwiek zrobili to połączenie, to mi odpowiada. A historia z tym zaczęła się jak zwykle przypadkowo, czytam gazetkę u babci a tu nagle jakaś próbka w saszetce... Porwałam ją do domu i okazała się świetnie kryjąca, bez efektów maski, ładnie pachnie i dobrze się rozprowadza. Jak tylko zużyłam próbkę poleciałam do Natury i kupiłam tą tubkę (nawet 30% gratis!) w cenie około 13 zł. :)


Eyelinery z Lovely. Ten po prawej stronie mam od jakiegoś czasu i na początku mnie wnerwiał, ale jak bardziej weszłam w wprawę to mi odpowiada. Tylko po niecałym miesiącu używania na pędzelku 'zadarł' się tak jakby jeden włosek który odstaje i może to czasem zepsuć całą kreskę. Ten od lewej mam od kilku dni, dziś używałam go pierwszy raz, ale teraz późną porą już starłam makijaż i nie pomyślałam o tym, by zrobić zdjęcie. Maluje tak samo fajnie, ale kreska ma bardziej matowy odcień. Cena w Rossmanie to niecałe 10 zł.


Szampon do włosów Timotei - Wyrazisty kolor. Nie używałam go jeszcze, bo nie skończyłam poprzedniego. I żel pod prysznic Luksja shower milk! Ma delikatny mleczny zapach :)


Ten szampon, podobny do poprzedniego, dorwałam na promocji, przez przypadek... I w ogóle nie żałuje tego zakupu!!! Aż się o nim rozpiszę, bo to szampon+odżywka, a włosy są idealnie miękkie nawet gdy nie stosuje po nim żadnych innych dodatkowych odżywek, na dodatek prześlicznie pachnie, co też jest dla mnie w miarę ważne. Ale do rzeczy. Timotei 2in1 Intensywna pielęgnacja, wzbogacony naturalną kompozycją olejku kokosowego, oczyszcza, odżywia i przywraca zdrową kondycję włosów, aby przywrócić ich prawdziwe piękno. DODATKOWO ma opakowanie przyjazne środowisku! Trzeba na to też zwracać uwagę i dbać o nasz świat. 



A to MISTRZ wszystkich odżywek jakie stosowałam do tej pory (oprócz waxa). Przeceniona w Rossmanie (bodajże z 17 na 10 zł) oraz polecona przez przyjaciółkę, sprawdzona, działa równie dobrze u mnie. Po umyciu włosów nakładamy na dwie minutki i spłukujemy. A moje włosy nigdy nie były takie mięciutkie, milutkie, że aż chce się ich ciągle dotykać i wąchać. Jak na złość, gdy robiłam zdjęcia na użytek bloga, to przy tym zdjęciu skończyło mi się miejsce w telefonie, więc nie zdążyłam zrobić zdjęcie składu. A wstawać mi się nie chce, do łazienki mam daleko! :P 

Tyle dobroci kosmetycznych na obecną chwilę. Ale z racji tego, że jestem fanką wszystkich tatuaży (oprócz kiczowatych oczywiście), inspiruje się innymi i myślę powolnie o projekcie nad własnym. Na starym laptopie miałam folder z tatuażami a w nim ponad 500 zdjęć nagromadzonych. Na nowym laptopie zbieram od nowa i chciałam się kilkoma najfajniejszymi znaleziskami podzielić. 





                                   
                                       

Który podoba Wam się najbardziej? :) A co do kosmetyków, podzielacie moją opinie? :) 
Mam nadzieję na jakieś komentarze! Dobranoc! XOXO


Nie ma takiego miejsca, gdzie nie moglibyśmy pójść
pośrodku puszczy, nie puszczę, nie powiem 'puść'
nie ma takiego miejsca, nie ma takiej możliwości
ten świat jest głodny miłości...
/Chcę Ci dać co najlepszego mam w sobie/
/nie wiem dlaczego to robię/
/pewnie dlatego, że to wciąż siedzi w mojej głowie/
I <3 U






wtorek, 15 października 2013

15.10.13

Cześć. 
Nie było mnie tu prawie półtora miesiąca! Bo tak długo trwała moja rozłąka z internetem, całkowity brak kontaktu ze światem z kilku różnych powodów, aczkolwiek się w końcu doczekałam i korzystam już z uroków nowego laptopa. I przy tym szybszego internetu. A w ramach tego, że nosiłam ciężkie kartony i ciężkie torby z milionem kosmetyków (tak, przy przeprowadzkach wychodzi prawda na jaw ile tego wszystkiego jest...) to opuściłam się trochę w ćwiczeniach, na bieganie już za zimno, poza tym nie mam butów i co chwile choruje. Za to się rozciągam! To też pożytek dla ciała. Brzuszki na pewno dwa razy w tygodniu przy treningach tanecznych, chociaż obiecałam sobie częściej. Poza tym muszę kupić kabel HDMI i jak podłącze laptopa pod tv i włączę sobie jakieś ćwiczenia, to będzie mi lepiej. Poza tym zaczynam uskuteczniać walkę z niedokrwistością (anemia) mam lepsze leki na to, staram się lepiej odżywiać, biorę Vitapil na włosy i dostałam sprey na porost włosów, bo przez ostatnie pół roku straciłam z 3/4 włosów na głowie. :( Jutro porobię zdjęcia i pokaże Wam moje nowości kosmetyczne i ciuszkowe :) Teraz mogę pochwalić się jedynie jednym zdjęciem...


Śliczna zielona papużka! Ta niżej, większa, też jest ładna. Zawsze mi sie marzyło mieć papugę. Albo dwie- nierozłączki, albo jedną taką co by ze mną gadać chciała :) Niestety na razie to tylko odległe plany, bo nie mam warunków a w pokoju na pewno bym ich nie trzymała, bo by mi głowa pewnie pękła po dwóch dniach. Chociaż zakochałam się w tym sklepie zoologicznym do tego stopnia, że musiałam to uwiecznić na zdjęciu. Teraz jednym okiem przejrzę Cosmopolitana i Joya i do spania... Dobrej nocy :)


środa, 4 września 2013

04.09

Heeej. 
Dzisiejszy dzień trochę pochmurny i dziwny, w nocy nie mogłam się wyspać, ciągle coś mi przeszkadzało, budziłam się co godzinę, nie wiem czemu tak... Za to rano wstałam i postanowiłam sobie trochę poćwiczyć! Zrobiłam 25 przysiadów, jakieś swoje rozciąganie i 30 brzuszków. Myślę, że codziennie będę sobie trochę zwiększać ilość ćwiczeń i będzie okej. Później musiałam trochę spraw pozałatwiać i nie miałam czasu na nudę. Odwiedziłam Naturę i zostawiłam tam trochę pieniędzy, bo jak już je mam, to się mnie długo nie trzymają... 




Kupiłam ...
1. dezodorant z Dove o ładnym zapachu
2. żel pod prysznic z Ziaji, tym razem postawiłam na pomarańczowy, ale jak zwykle ciężko było mi się zdecydować, bo wszystkie są moimi ulubionymi :)
3. Mały kremik do rąk i paznokci Kamill 
4. Chusteczki do demakijażu z Beauty Formulas - kupiłam je po raz pierwszy, zobaczymy jak się sprawdzą
5. Maseczka Dermaglin przeciwtrądzikowa, z zielonej glinki, kiedyś jej używałam i bardzo pomaga 
6. Lakier wzmacniający i wybielający, już od dawna miałam w planie zakup takiego, to mój pierwszy taki lakier, dodatkowo jest nabłyszczający :) Jutro z rana go nałożę.

Kupiłam też sobie dresy, jutro przy świetle dziennym porobię więcej zdjęć, bo zdjęcia telefonem przy jednej lampce nocnej w pokoju nie wychodzą zbyt wyraźnie. Zakupy oczywiście poprawiły mi humor. Jutro idę po olejek rycynowy do włosów i zaczynam olejowanie od jutra, dziś nie miałam po drodze do apteki a jutro i tak muszę wykupić receptę. Tyle na dziś. Dobranoc / XOXO / :* 

wtorek, 3 września 2013

03.09 ;-)

Cześć! :D
Dzisiejszy dzień był całkowicie zakręcony. Rano obudziła mnie wiertarka którą namiętnie używał mój sąsiad z góry, więc trochę się wkurzyłam, ale po chwili udało mi się zasnąć. Ustawiłam budzik na 11, lecz niestety go wyłączyłam i z bólem pęcherza obudziłam się godzinę później. No i włączyłam sobie pięciominutową rozgrzewkę z Mel B, po czym mój cudowny internet się zbuntował i nie chciał dalej ze mną współpracować. Stwierdziłam, że i tak swoje się już zmęczyłam więc idę robić jajecznicę.


Internet powrócił, lecz chęci na ćwiczenia mi przeszły, bo się najadłam a pęcherz przez dobre 3 godziny nie dawał mi żyć, co chwilę latałam sikać i niesamowicie mnie to wnerwiało. Chyba nie ma nic bardziej denerwującego niż nieustępująca chęć sikania... Wpadł kolega pogadać, wypadł, po chwili koleżanka, no to nałożyłam Waxa na włosy. Jak za pierwszym razem, to nie na długo, bo na jakieś 10-15 minut, następnym razem zamierzam na dłużej. 



Moje pierwsze wrażenia to takie, że włosy są pachnące i mięciutkie. Nie spodziewam się cudów od pierwszego zastosowania, ale kuracji nie zamierzam przerywać więc za jakiś czas na pewno będzie jakaś poprawa! Nie mam dobrego aparatu by fotografować moje włosy, zdjęcia z telefonu w ogóle nie oddają tego jak wyglądają na żywo... Niestety :( Odwiedziłam też dzisiaj dziadków. Pobawiłam się z ich nowym lokatorem, od paru tygodni mają maleńkiego koteczka, a raczej kotkę która jest prześliczna i ciągle rozrabia, gryzie, drapie, chce się bawić cały czas. Czarno-biała z piękną puszystą sierścią. Oto ta śliczna dama...


Po powrocie do domu chciałam jeszcze gdzieś się wyrwać, ale temperatura na zewnątrz nie sprzyjała niczemu a na dodatek zaczął padać deszcz. Więc obejrzałam Na Wspólnej i stwierdziłam, że skoro nie ćwiczyłam dziś zbyt dużo, porobię 'swojskie' ćwiczenia, a nie te z internetu. Zrobiłam 15 przysiadów, 20 brzuszków, porozciągałam się po swojemu i na dziś wystarczy. Może przed snem zrobię sobie jeszcze z 10 brzuszków. Od jutra na pewno zacznę ćwiczenia na pośladki z Mel B, chociaż na nie nie narzekam, nawet można powiedzieć, że są moim atutem, to mogłyby być jeszcze lepsze i bardziej umięśnione. Wystarczy regularność, przecież nie muszę się codziennie katować jakimiś wymyślnymi ćwiczeniami, byleby coś robić. Dodam też, że dziś ogarnęłam swój wielki bałagan w pokoju!!! To też swego rodzaju ćwiczenie, bo trochę do sprzątania było. Nie wspomnę o tym jaka warstwa kurzu mi się nagromadziła na szafkach, bo aż wstyd. Sterta ciuchów poszła do prania, naczynia wyniosłam do kuchni, nie wiem jak w pokoju jednej osoby przez kilka dni może nagromadzić się aż sześć kubków po herbacie... Zastanawiam się, czemu nie piję z jednego kubka, tylko zawsze robiąc herbatę biorę nowy? To bez sensu a doszłam do tego dopiero dziś. Ale od dziś mam jeden kubek do herbaty, ewentualnie dwa! :D A zaraz biorę się za czytanie książki. 


Przeczytałam dopiero trzy rozdziały ale już jestem zaciekawiona, zaintrygowana tym, co będzie dalej... Dlatego po dokończeniu notki i po obejrzeniu Kuby Wojewódzkiego (którego zresztą uwielbiam) zabieram się za książkę. Serią publikowanych w rocznych odstępach powieści Tess Gerritsen zapewniła sobie pozycję autora # 1 na rynku thrillerów medycznych. A wielkim fanem tej pisarki jest inny mój ulubiony pisarz - Stephen King. Zapowiada się bardzo ciekawie, książka ma 429 stron, więc przy zabieganym trybie życia daje sobie max tydzień, więc jak już ją skończę to bardziej podzielę się opinią. I chciałabym napisać o czymś jeszcze, dziś do sieci wpłynęła informacja, kto zagra Christiana Greya i Anastasię Steele, w ekranizacji słynnej trylogii E.L James... 



Sama jednym tchem przeczytałam trzy części, jedna po drugiej, chociaż jak o tym mówią, to porno dla kur domowych, ja wcale tak nie uważam. Denerwowało mnie niesamowicie wiele rozdziałów, wiele kwestii, zwroty typu 'Ohh Anaa' i 'Ohh Christianie' które zbyt często się powtarzały, jak wiele rzeczy w tej trylogii, ale była ona taka lekka do przeczytania. Taka odskocznia od innych książek, typu psychologiczne lub kryminały, które mają jakiś przekaz, jakiś sens, coś, nad czym trzeba się czasem zatrzymać i głębiej zastanowić.  Nie ma w tej trylogii jakiegoś WOW, chociaż rozpalała czasem wyobraźnię i czytało się ją zwyczajnie miło. :)  



Lecz tym kto zagra w ekranizacji jestem zawiedziona. Ponieważ Christiana Greya zagra Charlie Hunnam a Anastasie Steele zagra Dakota Johnson.


Zacznijmy od tego, że on w ogóle nie pasuje do Christiana opisywanego w powieści, a ona do Any, ponieważ zaznaczone tam było wyraźnie, że Ana była brunetką, bo blondynki go nie podniecały. Ciekawa jestem czy ją przefarbują do filmu, bo powinni! Nie wiem, czy film będzie wart tego, by go obejrzeć, chociaż z ciekawości pewnie i tak to zrobię. Jest tyle seksownych aktorów, a oni wybrali akurat Jego, dlaczego?! Straszna szkoda, eh... Premiera filmu przewidywalna jest na 01.08.2014r. Poczekajmy rok, a się przekonamy co z tego będzie... Tymczasem idę popatrzeć przed siebie w tv, później w książkę, a żeby osłodzić sobie wieczór bez ukochanego mam dwóch Grzesiów ze sobą, lizaka do possania i loda do polizania... Hehehehe... Dobranoc :)



I jeśli chcecie posłuchać rapowego utworu, który chociaż jest zupełnie nie w moim typie to wyjątkowo mi się bardzo spodobał i wpadł mi w ucho, że aż odtwarzam go w kółko, więc zapraszam tutaj do odsłuchania... Spinache & Red - Podpalamy noc ! Oczywiście jak pierwszy raz to słyszałam to pomyślałam 'ale dno' a teraz ciągle chodzę i śpiewam... 

Jeśli czujesz to tak mocno i 
akceptujesz ból, radość, śmiech, złość, rozkosz, łzy
kto bliżej Ciebie jest niż ja? tylko Ty
świat kończy się zaczyna, trwa a w środku my 
gasimy dzień, podpalamy noc
wszytko płynie, naturalne flow...

/ XOXOXO



poniedziałek, 2 września 2013

Number One!

Jak to mówią... najtrudniej jest zacząć, potem już z górki. Tak jest z pierwszym postem, z pierwszym dniem diety, z pierwszym dniem każdego postanowienia. I to jest mój największy problem. Mówię sobie "od jutra nie jem słodyczy", a trzy dni później przypominam sobie o tym jedząc ciastka. Mówię sobie "rzucam palenie od jutra" i jutro nie nadchodzi, bo przecież zawsze jest dzisiaj. Już nie mówiąc o tym, jak się wybieram BIEGAĆ. Całe życie się wybieram biegać, a na dobrą sprawę biegam tylko jak ktoś mnie goni, jak gdzieś jestem mocno spóźniona lub kilka razy może biegałam w życiu na WFie, znienawidzonym zresztą. I tutaj nie ma takiego problemu, że nie mam gdzie, bo mam pod samym nosem park, las, stadiony, bieżnie i inne miejsca gdzie mogłabym biegać i biegać. Miałam od dzisiaj biegać, ale stwierdziłam, że nie mam butów do biegania, ani dobrych dresów. Dresy już zamówiłam, będą w piątek, a buty to już większy koszt, więc chyba pożyczę od mamy. Wszystkie moje koleżanki też miały tyle chęci do biegania a nic z tym nie zrobiły. Najlepsza jest moja mama, która biegała najpierw przez pierwsze kilka dni kilometr, później półtora przez kilka dni i tak sobie zwiększała dystans, aż zaczęła biegać na prawdę długie trasy. Później miała kontuzję i przerwała, teraz powoli do tego wraca, zaczęłabym biegać z nią, bo mieszkamy we dwie i byłoby to regularne, ale nie mamy dwóch par butów... Ale jak na razie próbuję ćwiczyć brzuch i pośladki w domu z youtubem, robiłam to... uwaga... RAZ. Od jutra rana mam wszystko przygotowane i będzie to już na prawdę regularnie. Ponieważ zapisałam się do zaocznej szkoły mam więcej czasu i więcej możliwości.
Następną sprawą jest sprzątanie w pokoju. Za nic nie mogę utrzymać porządku, szafy pękają w szwach, chociaż nic w nich fajnego nie ma, nie mam już pomysłów na to co robić z ciuchami, jak je dobierać itp itd. Niedługo czeka mnie przeprowadzka do innego mieszkania, więc myślę, że wtedy zrobię wielkie sprzątanie.
I jest jeszcze coś. Moja miłość do prostownicy, która dosłownie zniszczyła mi włosy. Wypadają mi garściami, końcówki łamią się po 5cm, dzień w dzień włosów mi po prostu ubywa. Od następnego mycia (czyt.jutro) zaczynam przygodę z Waxem. To mój pierwszy raz. Chciałabym też zacząć przygodę z olejowaniem włosów, ale kompletnie się na tym nie znam, więc zakładając tutaj bloga, mam zamiar też zacząć odwiedzać inne, czerpać informację i po prostu dowiadywać się co i jak mam zrobić, by w końcu było dobrze.
Przez moje odkładanie wszystko na później gromadzi się sterta rzeczy do zrobienia. To niczego nie załatwia tylko pogarsza, także mój humor, co odbija się na mojej rodzinie, przyjaciołach i moim ukochanym chłopaku, bo jak humor mi nie dopisuje, pogoda za oknem brzydka, to każdemu zdarza się marudzić. A nie na tym życie polega, więc pomyślałam sobie, kurdę jest wrzesień, czas coś z tym wszystkim zrobić i tak oto piszę tą pierwszą notkę.
Chciałabym też żeby to był także trochę artystyczny blog. Z racji tego, że czytam (gdy czas mi na to pozwala bardziej lub mniej) dużo książek, oglądam dużo filmów wielogatunkowych i uwielbiam słuchać muzyki (rap przeważnie) chciałabym się dzielić z Wami opiniami co do autorów, postaci, obsady, czy ogólnikowo chociaż polecić lub też nie. Telewizji nie oglądam bo według mnie ona niszczy głowy, ale zaczęły się seriale razem z wrześniem, Przepis Na Życie, Prawo Agaty, Lekarze, Na wspólnej, to zdecydowanie coś co lubię. Seriale z internetu typu Skins, Plotkara i te inne zupełnie mnie nie kręcą. Dziewczyny siedzą godzinami przed komputerami i oglądają, a ja po prostu nie umiem się w nie 'wczuć'. Obejrzałam Californication kilka odcinków i chociaż mi się podobało to przestałam. I to nie jest tak, że nie próbowałam, bo próbowałam, Skinsów przebrnęłam przez dwa odcinki. Może kiedyś zmienię podejście.
Oo, jest jeszcze coś. Chciałabym się nauczyć gotować, mój ukochany zażyczył sobie pierogi na przykład! Muszę podkraść babci przepisy, bo są najlepsze, ale inspirować się też będę blogami i innymi przepisami z internetu które tutaj też będę umieszczać. Jutro idziemy na grzyby i może zrobimy pierogi z kapustą i grzybami, może coś z tego wyjdzie. Albo z truskawkami, póki jeszcze są.
Kupiłam sobie zeszyt z Hello Kitty, może to dziecinne, ale chyba chcę zacząć prowadzić pamiętnik, niczym dziesięć lat temu w podstawówce. Bo po prostu nadszedł ten czas, by coś zrobić ze sobą i z życiem.

Idę szukać pomysłów i inspiracji na dalsze prowadzenie bloga. :) xoxo